Pamiętam, jak Wam narzekałam, jak bardzo zawiodła mnie odżywka Joanny bez spłukiwania mak i bawełna... Muszę się wycofać z wszelkich zarzutów, co też czynię w tym poście ;)
Wszystko jest dziełem przypadku, eksperymentu, nudów... Dawniej odżywką ugniatałam włosy już po osuszeniu ich ręcznikiem, następnie nakładałam silikonowe serum na końcówki i nie widziałam zbytniej różnicy między tym, jak ją stosowałam, a tym, jak pomijałam użycie jej w mojej pielęgnacji.
Jakieś dwa tygodnie temu podczas mycia włosów wpadła mi ona w oko. Po umyciu włosów szamponem, a następnie nałożeniu odżywki/maski, przepłukaniu pasm płukanką odciskam maksymalnie jak się da włosy z wody, Kiedy już tę czynność zakończę, wyciskam na dłoń odżywkę w ilości jednej łyżki i ugniatam, wyciskając jeszcze pozostałą wodę, tak, jakbym ugniatała włosy po osuszeniu ręcznikiem. Zawijam w turban, najczęściej jak przy plunkingu i po zdjęciu tego osobliwego nakrycia głowy moje loczki są bardziej zdefiniowane, nienapuszone, mięsiste. Co więcej, efekt utrzymuje się także po stylizacji i wysuszeniu dyfuzorem. Może i Ameryki nie odkryłam, ale może znajdzie się jakaś dziewczyna, która żyła w takiej nieświadomości jak ja i jej ten wpis pomoże.
A Wy macie takie doświadczenia z jakimiś kosmetykami?
Pozdrawiam Was ciepło :)
Tematycznie
aktualizacja włosowa
awokado
bingo
dieta
diy
domowe kosmetyki
drożdże
druga szansa
fryzjer
jesteś tym co jesz
kosmetyki
maski
moje włosy
nie polecam
niewłosowo
odżywka
peeling
płukanki
podsumowanie
pokrzywa
recenzje kosmetyków
siemię lniane
skrzyp
stylizator
suplementy
szampon
współpraca
wyróżnienia
zakupy
zdrowie
zielona herbata
żelatyna
Lubię, ale nic specjalnego nie robią one z moimi włosami ;)
OdpowiedzUsuńTeż jej tak używam, super podkreśla fale;)
OdpowiedzUsuń