piątek, 14 grudnia 2012

Widmo kosmetyki - uwaga bubel!

Musicie wiedzieć, że ten wpis jest bardzo subiektywny( jak większość na tego typu blogach :) ), ponieważ chcę Wam opisać moja historię z pewnymi kosmetykami do włosów i nie tylko... którym nie zawdzięczam generalnie NIC.
Gotowe?? To zaczynamy :
1. Odżywka Joanna Naturia do włosów farbowanych, mak i bawełna.
Kupiłam pod wpływem wizażu i blogerek. Myślałam, że faktycznie jest dobra, a że znalazłam w sklepie osiedlowym na półce za śmieszną cenę, wrzuciłam do koszyka. Od samego początku mnie drażniła. Ma strasznie chemiczny, gryzący się zapach. Konsystencja jest diabelsko wodnista i jakaś taka niedorobiona. Z moimi włosami nie robi zbyt wiele, choć wydaje mi się, że nie poprawia skrętu, a wręcz rozprostowuje... Wszystko to zniechęca mnie do jej używania, dlatego też nie stosuję regularnie...
Totalnie nie rozumiem zachwytów nad nią... Może spróbuję jako pierwsze omo, ale i tak zazwyczaj mam olej. Być może to jej szansa na to, bym wypróbowała mycie włosów odżywką? Zobaczymy ;)


2. Isana woda brzozowa.


Jak ją stosowałam, włosy mi się szybciej przetłuszczały, co przecież przeczy obietnicom producenta! Nie miałam łupieżu, może dlatego, że wcześniej również go nie miałam?? :) Co do porostu włosów... Również nic nie czyniła w tym kierunku. Mam 3/4 wielkiej butli, może podejdę do niej po raz drugi, jak będzie cieplej, w zimę nie lubię żadnych wcierek etc.





3. Tusz do rzęs w tubce.
Powiem szczerze, liczyłam na ten produkt. Mam proste, rzadkie rzęsy, długie, ale rzadkie. Po poszukiwaniach ( nieustannych) tuszu magika, który choć trochę coś wesprze matkę naturę, od tych super drogich, po te taniutkie, zdecydowałam się na to maleństwo. Za 3.80 kupiłam coś, co w sumie przyjemnie pachnie, ale wygląda na brąz. Nie na czerń, jak jest napisane na tubce. Ponadto konsystencja ma wiele do zarzucenia, jest jakaś taka tłusta, co wg mnie stanowi problem braku przyczepności do rzęs. Umieściłam produkt w opakowaniu po bardzo dobrym tuszu z rewelacyjną szczoteczką, a tu klapa. Na rzęsach nie ma NIC. Obecnie mam inny bardzo dobry tusz, za bardzo niską cenę, ale o nim może kiedy indziej ;)

A Wy używałyście tych kosmetyków? Co o nich sądzicie? A może same znacie takie buble, które choć polecane, się nie sprawdziły u Ciebie? Zachęcam do dyskusji ;)

16 komentarzy:

  1. Mam Naturię chyba z brzoskwinią.
    Bardzo mnie skóra głowy od niej swędziała.

    Woda brzozowa-takie same skutki jak u Ciebie, niestety.

    U mnie dodatkowym bublem była odżywka Garnier 5 roślin.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam odżywkę z Naturii i bardzo lubię, ale tej wersji jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam Naturię cytryna i miód i też jakoś mnie nie zachwyciła. Chyba wszystkie te odżywki są do siebie podobne. A wodę brzozową nawet polubiłam. U mnie lekko zredukowała przetłuszczanie i spowodowała nowe babyhairy.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie akurat ta odżywka dobrze się spisuje, a wodę brzozową miałam z innej firmy;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta odżywka Joanna Naturia jest bardzo dobra tylko,że nie zawsze to co dla większości jest hitem dla nas też musi nim być:)każde włosy są inne:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też napisałam, że wpis jest bardzo subiektywny;) Może ktoś się tym zasugeruje, ktoś, kto ma podobne do moich włosy ;)

      Usuń
  6. co do odżywki z Joanny - zgadzam się z Twoją opinią w stu procentach, kosmetyk-nic, chociaż zapach akurat chyba mi się podobał, z tego co pamiętam . ale jako pierwsze 'O' działa całkiem dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też hoduję włosy, chociaż jeżeli chodzi o ich kondycję to koniecznie muszę podciąć końce. Ciekawa jestem tuszu, o którym piszesz ;> Co do wody brzozowej to miałam ochotę zacząć używać jako wcierki, ale na razie zrobiłam zamówienia na dozie i wrzuciłam do koszyka niezawodnego jantara i capitavit :)

    OdpowiedzUsuń
  8. wody brzozowej też nie lubię

    OdpowiedzUsuń
  9. W sumie nie znam tych kosmetyków, jedynie tą czerwoną Joannę stosowałam raz czy dwa na końce, ale nie mam o niej opinii:)

    OdpowiedzUsuń
  10. woda brzozowa- nie slyszalam...a na moje marne rzesy dziala tylko Lancome HYPNOSE

    OdpowiedzUsuń
  11. czerwoną naturię ma mój facet i ją lubi ;) sama miałam zieloną.
    a wody z Isany nienawidzę. okropny przetłuszcz powodowała ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja za bubel uważam szampon Radical. To jest według mnie najzwyklejszy szampon, który kosztuje dość sporo

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny wpis:)
    Obecnie używam Joanny miód i cytryna - głównie dla zapachu, bo obłędny, a odżywka całkiem przyjemna:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam odżywkę Joanny, też z makiem. Położyłam ją tylko raz. Owszem, włosy rozczesały się ładnie, nie działa jakoś świetnie (raczej nie wymagam tego od odżywki b/s), ale - o dziwo - rozjaśniła mi włosy! To całkowicie ją skreśliło dla mnie, jako że jestem szatynką, a gdzieniegdzie jaśniejsze plamy wyglądają koszmarnie.
    Ale jej brat, pokrzywa i zielona herbata spisuje się na piątkę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Używałam tej odżywki Joanny. Nałożyłam ją tylko raz. Nie wymagam, by odżywka b/s była dla włosów przecudowna, raczej ma pomóc w rozczesaniu i nadać im trochę miękkości. Jednak ta, jakimś cudem, rozjasniła mi trochę włosy! To całkowicie ją dla mnie skreśliło, jako że blond plamy na brązie wyglądają koszmarnie. Za to jej "brat", pokrzywa i zielona herbata, spisuje się na piątkę :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger... .linkwithin_posts a div div { -webkit-border-radius: 60px; -moz-border-radius: 60px; border-radius: 60px; }