wtorek, 17 września 2013

Zmiany, jakie u mnie zaszły

Najpierw włosowo. 

Przyrostu włosów nie jestem w stanie opisać, ponieważ... ich nie mierzę. Wiem, to chyba jeden z większych błędów włosomaniactwa, ale chcę też podejść do przyrostu zdroworozsądkowo i włosy urosną do wymarzonej długości w takim czasie, w jakim to zrobią. Masło maślane wyszło, ale kurczę, prędzej, czy później będą tak długie, jak sobie wyobrażam, a do tego czasu ich kondycja jest najważniejsza.
Wpadło w moje ręce kilka kosmetyków, które zaczęłam już używać, m.in. Odżywka Herbal care z żeń-szeniem do włosów słabych i łamliwych. (niebawem będzie jej recenzja) oraz osławiony Jantar, nowa formuła.
Nie udało mi się uniknąć białych wręcz miejscami rozjaśnień od słońca pomimo mgiełki z filtrem oraz kapelusza. Zamierzam czymś przyciemnić włosy, najprawdopodobniej padnie na balsam z "henną" Venity. Skład całkiem całkiem, włosy rzeczywiście lepiej wyglądają jak po balsamie  i co najważniejsze, krycie jest nietrwałe. W sam raz na chwilową zmianę. Boję się trochę henny khadi, bo nie chcę zbytnio przyciemnić, a słyszałam, że kolor jasny brąz często lubi wychodzić lekko rudy...
Jeszcze od marca włosy nie spotkały się z nożyczkami. Dopiero teraz po wakacjach widać czasem gdzie nie gdzie rozdwojoną końcówkę, ale wtedy je ścinam i po sprawie. Wizyta u fryzjera zaplanowana na październik.



Niewłosowe newsy z życia, 

czyli to, co Was pewnie nie interesuje, ale napiszę, bo tak ;p
kończę oglądać końcówkę 3 serii The Walking dead. Serial wciągnął mnie maksymalnie, na tyle, że w ciągu niespełna tygodnia obejrzałam dwa sezony, a po nocach śnią mi się zombie ;p
Byłam z dzieciakami na kolonii jako opiekun i wspominam ten czas jako inspirujący, ale trudny. Bez wahania pojechałabym za rok, gdy będę mieć ku temu okazję.
Zapisałam się do Szlachetnej Paczki :) Jestem wielką entuzjastką wolontariatu, na moje nieszczęście odkrytego dopiero podczas studiowania.
Właśnie słucham ścieżki dźwiękowej z TWD, którą Wam polecam, bo jest naprawdę dobra:


Kończę swój wywód. Ściskam, całuję!
San.su.si.

Następnym razem spodziewajcie się aktualizacji włosowej :)

4 komentarze:

  1. Ja też nie mierzę włosów i wcale nie uważam, że to błąd. Włosomaniactwo nie jest dla mnie tylko zapuszczaniem, ale przede wszystkim dbaniem o ich zdrowie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo jestem ciekawa efektów po Venicie. Koniecznie wstaw jakieś zdjęcia po takiej koloryzacji.

    Co do mierzenia... to fakt, człowiek liczy ten 1cm, 2 cm... i coz to zmienia? Nic. Włosy i tak sobie rosną po swojemu i tak^^

    The walking dead... moj ukochany serial!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie znowu Cię tu widzieć :)
    ja zaczęłam mierzyć włosy na początku lata, w sumie fajnie mieć pogląd, jakie jest tempo porostu po różnych wspomagaczach lub bez nich ;)
    czekam na aktualizację!

    OdpowiedzUsuń
  4. fakty z życia osobistego zawsze są dla mnie równie ciekawe co włosowe, kosmetyczne :)

    czekam na relację z kuracji tym balsamem :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger... .linkwithin_posts a div div { -webkit-border-radius: 60px; -moz-border-radius: 60px; border-radius: 60px; }