niedziela, 10 marca 2013

Podsumowanie akcji płukanek + kilka przepisów.

Witam! Milczałam wprawdzie przez cały miesiąc o tym, że biorę udział w tej akcji, jednak zdecydowałam, że opublikuję jeden konkretny post z całym podsumowaniem.
Pora więc na te płukanki, które wykorzystałam:
  • płukanka z siemienia lnianego. Łyżeczkę ziaren należy zalać wrzątkiem, chwilę wymieszać, po 10 minutach przecedzić. Po niej miałam sypkie, błyszczące i bardziej zdefiniowane pasma. Odnoszę wrażenie, że działała również zabezpieczająco na włosy. 
  • Płukanka ze skrzypu. Cóż, moje włosy miały być po niej wzmocnione, wypadanie miało się zmniejszyć, jednak nic takiego nie zaobserwowałam. Bałam się natomiast wysuszenia po ziołach. Rozmyślam nad tym, by wykorzystać stężony o wiele bardziej roztwór na skalp, jako wcierka, ale jeszcze się nad tym zastanawiam. Jedyny plus to odrobinę większy blask włosów.
  • Płukanka z odżywki Joanna mak i bawełna. Łyżkę odżywki rozpuszczam w dwóch szklankach letniej wody, polewam nią pasma. Efekt - włosy bardziej zdyscyplinowane, wygładzone. Podoba mi się ten sposób aplikowania tego kosmetyku. 
Najbardziej przypadła mi do gustu płukanka lniana, którą dawniej namiętnie wykorzystywałam, a o której niestety zapomniałam, lub też wyparłam w skutek braku czasu, a szkoda.  Nadal nie jestem wielką zwolenniczką tego sposobu dbania o włosy, tym bardziej, że wydaje mi się, że te efekty są jednorazowe. Myślę, że np. dla płukanek ziołowych optymalnym czasem próbowania jest nie jeden miesiąc, ale przynajmniej dwa. Zastanawia mnie jeszcze to, czy połączenie płukanki z siemienia lnianego oraz ze skrzypu jest dobrym rozwiązaniem. Nie bałabym się wówczas przesuszenia, bo glutek by chronił pasma, a mogłabym dać szansę na działanie skrzypu jako ponoć dobroczynnego składnika.
Co o tym sądzicie? Jakie są Wasze doświadczenia z płukankami?

P.s.: Jestem zachwycona swoją nową fryzurą. Prezentuje się naprawdę podobnie, jak ta z poprzedniego posta. Cieszy mnie ten fakt tym bardziej, że nie szłam ze zdjęciem, tylko swoimi słowami określiłam na czym mi zależy i jak będę układać włosy już sama na własną rękę. Pocieszające jest także to, że dla tego fryzjera 1 cm, to 1 cm, lub nawet 0,5cm, co sam podkreślał przy ucinaniu końcówek z tyłu. Z przodu poszło znacznie więcej, a wszystko dzięki temu, iż wcześniej miałam magicznego boba.
Pozdrawiam!

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam płukankę z siemienia lnianego. Płukanki z odżywek b/s też są bardzo fajne. Ja bym sobie skrzyp jako płukankę darowała, bo wysusza. Możesz spróbować wcierać. Czekam na fotki nowej fryzury! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do wzięcia udziału w tagu: http://malasija.blogspot.com/2013/03/tag-liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie płukanka z żelu lnianego działa super;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pewnością wypróbuję płukankę z żelem lnianym

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger... .linkwithin_posts a div div { -webkit-border-radius: 60px; -moz-border-radius: 60px; border-radius: 60px; }