Pora więc na te płukanki, które wykorzystałam:
- płukanka z siemienia lnianego. Łyżeczkę ziaren należy zalać wrzątkiem, chwilę wymieszać, po 10 minutach przecedzić. Po niej miałam sypkie, błyszczące i bardziej zdefiniowane pasma. Odnoszę wrażenie, że działała również zabezpieczająco na włosy.
- Płukanka ze skrzypu. Cóż, moje włosy miały być po niej wzmocnione, wypadanie miało się zmniejszyć, jednak nic takiego nie zaobserwowałam. Bałam się natomiast wysuszenia po ziołach. Rozmyślam nad tym, by wykorzystać stężony o wiele bardziej roztwór na skalp, jako wcierka, ale jeszcze się nad tym zastanawiam. Jedyny plus to odrobinę większy blask włosów.
- Płukanka z odżywki Joanna mak i bawełna. Łyżkę odżywki rozpuszczam w dwóch szklankach letniej wody, polewam nią pasma. Efekt - włosy bardziej zdyscyplinowane, wygładzone. Podoba mi się ten sposób aplikowania tego kosmetyku.
Co o tym sądzicie? Jakie są Wasze doświadczenia z płukankami?
P.s.: Jestem zachwycona swoją nową fryzurą. Prezentuje się naprawdę podobnie, jak ta z poprzedniego posta. Cieszy mnie ten fakt tym bardziej, że nie szłam ze zdjęciem, tylko swoimi słowami określiłam na czym mi zależy i jak będę układać włosy już sama na własną rękę. Pocieszające jest także to, że dla tego fryzjera 1 cm, to 1 cm, lub nawet 0,5cm, co sam podkreślał przy ucinaniu końcówek z tyłu. Z przodu poszło znacznie więcej, a wszystko dzięki temu, iż wcześniej miałam magicznego boba.
Pozdrawiam!
Uwielbiam płukankę z siemienia lnianego. Płukanki z odżywek b/s też są bardzo fajne. Ja bym sobie skrzyp jako płukankę darowała, bo wysusza. Możesz spróbować wcierać. Czekam na fotki nowej fryzury! :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do wzięcia udziału w tagu: http://malasija.blogspot.com/2013/03/tag-liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńPokazuj nową fryzurę! :D
OdpowiedzUsuńU mnie płukanka z żelu lnianego działa super;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością wypróbuję płukankę z żelem lnianym
OdpowiedzUsuń