Myślę, że warto zwrócić uwagę także na pielęgnację "od środka" swoich włosów. Sama stosuję kilka sposobów na zdrowsze loki, dlatego też napiszę dziś o nich, ale nie tylko, bo być może komuś przypasuje coś innego ;)
1. Drożdże. Chyba wszyscy słyszeli o piciu drożdży, które ponoć dają świetne efekty. Osobiście nie piłam ich, raczej ze względów smakowych, ale łykam tabletki, o których poniżej wspomnę.
Receptura cud-napoju to nic innego jak 1/4, lub 1/2 kostki drożdży zalana wrzątkiem ( by drożdże zabić, aby nie fermentowały w żołądku). Można napój wzbogacać o mleko, kakao, jogurt, płatki... co kto chce, by lepiej smakowały. Należy też pamiętać, że u większości osób może nastąpić wysyp na twarzy krostek, podobnych do tych z okresu około-menstruacyjnego.
2. Pokrzywa. Moja ulubiona herbatka ziołowa. Ma wszechstronne niemal działanie lecznicze, jednak dla mnie najważniejszą funkcją jest oczyszczenie nerek, złagodzenie bólu kolki nerkowej oraz właściwości moczopędne. Jednak nie o tym powinnam tu pisać ;) Dla włosów ma działanie wzmacniające oraz przyspieszające ich porost. Jeśli nie lubicie jej smaku, wystarczy zaparzyć ją z torebką mięty lub innej herbaty, którą lubicie, albo najzwyczajniej posłodzić pół łyżeczki i jest naprawdę smaczna. Warto pamiętać również o płukankach do włosów.
3. Skrzyp polny. Ma w zasadzie podobne działanie do pokrzywy, jednak w odróżnieniu od niej, może wypłukiwać z organizmu witaminę B1. Jeśli jednak ktoś pije jednocześnie drożdże oraz skrzyp, nie ma czym się martwić ;)
4. Suplementy diety, tabletki. Na rynku jest mnóstwo różnych preparatów bogatych w składniki korzystnie wpływające na włosy. Jestem zwolenniczką empirycznego doświadczenia z takimi specyfikami, więc nie będę mówić, co musicie koniecznie kupić, a co odradzam. Sama stosowałam kilka preparatów w przeszłości oraz obecnie i najlepiej działa na mnie Humavit Z, w którego składzie znajdziemy drożdże piwowarskie, skrzyp oraz pokrzywę. Również tutaj nastąpi po około dwóch tygodniach stosowania drobny wysyp na twarzy, jednak dla mnie jest to dowód, że formuła leku działa. Po pierwsze zanieczyszczenia cery wychodzą na "wierzch", cera w naturalny sposób oczyszcza się, po drugie, stanowi to niezbity dowód na to, że preparat działa;) Skład jest bardzo przyjazny, naturalny. Bardziej popularne wśród blogerek i włosomaniaczek suplementy to:
-Vitapil,
-Merz Specjal,
- calcium pantothenicum,
- skrzypovita.
5. Żelatyna. Sama nie jestem zupełnie przekonana do picia żelatyny, jednak stosowałam raz laminowanie włosów i mi się nie powiodło. Być może kiedyś spróbuję inną metodą.
6. Siemię lniane. Picie wywaru nie należy do najprzyjemniejszych, z racji konsystencji, ale poprawia kondycję włosa, uelastycznia go, wygładza, nawilża. Jednak podobnie jak w wypadku żelatyny, wolę stosować zewnętrznie.
7 I NAJWAŻNIEJSZE - odpowiednia dieta! Oczywiście nie mówię, że trzeba się odchudzać, nie jeść słodyczy itp. Jednak warto przerzucić się na zdrowsze przekąski, np. pestki słonecznika, czy dyni. Ponadto wskazane są: warzywa strączkowe, ryba oraz tran, ciemnozielone warzywa typu brokuł, szpinak, czy sałata, orzechy, jaja, ziarniste jedzenie (zarówno wielo- jak i gruboziarniste), białko.
Uważam, że najpierw powinnyśmy zadbać o nasze menu, a dopiero potem dobrać suplementy, herbatki itp. względem naszych deficytów w organizmie na daną substancję. Nie bądźmy też lekomankami, które łykają mnóstwo kapsułek na włosy. Ja obecnie łykam tran oraz humavit, jednak tran z czysto zdrowotnych względów.
A Wy, moje drogie, znacie jakieś sposoby na odżywienie włosów od wewnątrz?
Podzielcie się z nami ;)
Tematycznie
aktualizacja włosowa
awokado
bingo
dieta
diy
domowe kosmetyki
drożdże
druga szansa
fryzjer
jesteś tym co jesz
kosmetyki
maski
moje włosy
nie polecam
niewłosowo
odżywka
peeling
płukanki
podsumowanie
pokrzywa
recenzje kosmetyków
siemię lniane
skrzyp
stylizator
suplementy
szampon
współpraca
wyróżnienia
zakupy
zdrowie
zielona herbata
żelatyna
piątek, 23 listopada 2012
piątek, 9 listopada 2012
Kiedy choruję... || wyróżnienie w Liebster blog
Późną jesienią, wczesną zimą, przychodzi taki moment, że wiele z nas choruje, czy to zwykły katar, czy to dłuższe wylegiwanie się w łóżku... Mniej więcej w takim stanie obecnie jestem, co zainspirowało mnie do napisania tej notki.
Dlaczego dbanie o włosy w chorobie może być bardziej kłopotliwe?
To oczywiste, nie zawsze mamy na to siły. Najczęściej jak choruję, mam mocne zawroty głowy, jest mi non stop słabo i najchętniej nie wychodziłabym z łóżka. Nie wyobrażam sobie w takim stanie nachylać głowy nad wanną, albo odchylać jej do tyłu.
Ponadto często nasze cebulki są bardzo wrażliwe i każdy najmniejszy dotyk włosów obfituje w ból głowy.
Niewątpliwie silne leki mają negatywny wpływ na kondycję naszych włosów, osłabiają ogólnie nasz cały organizm. Jeśli włącza nam się tryb leżenia całą dobę pod kołdrą, dochodzi nieustanne pocieranie włosami o powłoczkę poduszki.
Dlaczego dbanie o włosy w chorobie może być bardziej kłopotliwe?
To oczywiste, nie zawsze mamy na to siły. Najczęściej jak choruję, mam mocne zawroty głowy, jest mi non stop słabo i najchętniej nie wychodziłabym z łóżka. Nie wyobrażam sobie w takim stanie nachylać głowy nad wanną, albo odchylać jej do tyłu.
Ponadto często nasze cebulki są bardzo wrażliwe i każdy najmniejszy dotyk włosów obfituje w ból głowy.
Niewątpliwie silne leki mają negatywny wpływ na kondycję naszych włosów, osłabiają ogólnie nasz cały organizm. Jeśli włącza nam się tryb leżenia całą dobę pod kołdrą, dochodzi nieustanne pocieranie włosami o powłoczkę poduszki.
piątek, 2 listopada 2012
Krótka ballada o szamponie.
Szampon. Nasze babcie przez to pojęcie rozumiały produkt do oczyszczenia włosów. Z biegiem lat i z ciągłym rozwojem gospodarczym, na rynku pojawiały się coraz to bardziej "lepsze" kosmetyki, obiecujące cuda na naszych włosach.
Pozwolę sobie dziś opowiedzieć moje doświadczenia z szamponami, jak to było dawniej, jak to jest dziś.
Jako nastolatka borykałam się z problemem łupieżu. Używałam szamponów przeciwłupieżowych, drogich i drogeryjnych, typu Head & Shoulders. Mimo to, łupież wracał. Następnie przez długi czas używałam szamponowych bomb silikonowych, łupież często powracał, nie był to tzw. biały śnieg, ale gdzieniegdzie pod pasmami włosów widać było małe białe potworki.
Nadszedł ten moment, kiedy pożegnałam się całkowicie z tym nieprzyjemnym zjawiskiem, a mianowicie, jak zaczęłam myć swoje włosy delikatnym szamponem Babydream. Ma on swoje zwolenniczki, jak i przeciwniczki. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy.
Pozwolę sobie dziś opowiedzieć moje doświadczenia z szamponami, jak to było dawniej, jak to jest dziś.
Jako nastolatka borykałam się z problemem łupieżu. Używałam szamponów przeciwłupieżowych, drogich i drogeryjnych, typu Head & Shoulders. Mimo to, łupież wracał. Następnie przez długi czas używałam szamponowych bomb silikonowych, łupież często powracał, nie był to tzw. biały śnieg, ale gdzieniegdzie pod pasmami włosów widać było małe białe potworki.
Nadszedł ten moment, kiedy pożegnałam się całkowicie z tym nieprzyjemnym zjawiskiem, a mianowicie, jak zaczęłam myć swoje włosy delikatnym szamponem Babydream. Ma on swoje zwolenniczki, jak i przeciwniczki. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)